Bo wynik w sporcie kończy się tam, gdzie zaczyna myślenie o innych!
- Łukasz Kowalewski
- 26 cze 2016
- 2 minut(y) czytania

W miejscu kontrastów czy to będzie Rio de Janerio czy wszechobecny Internet ani się człowiek nie obejrzy, a już wisi na stryczku wszelakich komentarzy. Nie mam na tyle samozaparcia aby każdemu z osobna budować polskość w Polsce. Piszę zatem w interesie Polski, w interesie sportu na warunkach spisanych na ciele każdego sportowca. Czytelnicy i sympatycy sportu, którzy może nigdy nie poznacie drogi zawodowej rywalizacji, bo głównie Wam należy pokazać granicę prawdy. Prosiłbym Was abyście nie oceniali sportu przez pryzmat sukcesu, wyniku, rankingu bo łukiem mijacie się z istotą zdrowej rywalizacji!
Odnoszę wrażenie, że Narodowe Mistrzostwa Polski w tenisie zimnym kojarzone są z turniejem niższej rangi, w którym występuje się gdy tenisistom brakuje pieniędzy na wojaże po Europie. Że tutaj można cofnąć się w rozwoju, że nie warto grać, że można tylko popaść w roztrój formy. A to są przecież nasze wewnętrzne Igrzyska Olimpijskie.
My sportowcy winni jesteśmy swojemu państwu nie tylko palec, ale całą rękę. Udział w rozgrywkach narodowych powinien być więc nagrodą nie karą. Winni czy nie winni kredytu zaufania bez pokrycia jakim obdarzał nas PZT nie ma żadnego znaczenia. Uczciwość względem siebie samych buduje potrzebę zmian na lepsze wszystkiego wokół.
Kiedy David Haggerty, szef Międzynarodowej Federacji Tenisa (ITF), oficjalnie potwierdził, że za występ na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro tenisiści i tenisistki nie otrzymają punktów do rankingu, zewsząd pojawiły się głosy, ze punkty miały pomagać w budowaniu „atrakcyjności” i "wagi” tenisa na igrzyskach, że tenis olimpijski bez punktów to zła informacja. I dla zawodników, i dla kibiców. Tylko, że czołowy tenisista świata Roger Federer nie raz już twierdził, że jego głównym celem na sezon 2016 są igrzyska olimpijskie. To tutaj wystąpi w singlu, deblu i mikście walcząc o jak największą ilość medali dla Szwajcarii. Nie czynił tego honoru, i czynił nie zamierza podczas żadnego turnieju Wielkiego Szlema.
Proszę pamiętać, że żadne pieniądze nie zagłuszą głosu sumienia wołającego o cel w sporcie! Bowiem jak w rodzinie dba się wyłącznie o pieniądze to duch rodziny zginie. Proszę przełóżcie sobie znaczenie tych słów na sport w wydaniu profesjonalnym i amatorskim. Warto stawiać na każdy sport, bo sport to współzawodnictwo. Sukcesem sportowym nie powinny być zatem wyniki, tytuły lecz wdzięczność ludzi, którzy skorzystali na naszej grze. Do takich wniosków dochodzi niemal każdy sportowiec, który poświęcił się dla sportu i osiągnął w niej zadowalające wyniki.
Niech wszyscy którzy z takim przekonaniem w głowach wyparli się po trzykroć Mistrzostw Polski, rozgrywek bez szczególnego prestiżu na arenie europejskiej, wezmą sobie do serca postawę Huberta Hurkacza jako sportowca, który stanął w obronie wiary. Wiary w prawdziwe oblicze sportu. Doceniajmy nasze wewnętrzne przekonania do ulegania sprawom, która tworzą pasje. Dbajmy o turniejową prostotę myśli, gdzie scena dla tysięcy kibiców nie ma prawa bytu. Tylko tam odkryć można złoża sportu aby następnie wydobyć je z pożytkiem dla innych. Inna droga poszukiwania sensu sportu jest tylko mijaniem się z prawdą.
fot. Sabina Labe
Comentários