Siła razy ramię
- Łukasz Kowalewski
- 9 lip 2015
- 3 minut(y) czytania

Zimny pot spływa po czole. Guz na mózgu tenisa rośnie w zastraszającym tempie. Tenis nabawił się bowiem tętniaka, który lada dzień wyleje się na mózgu również amatorom tenisa. Każdy będzie chciał walić młotem pneumatycznym po kafelkach w łazience chcąc skuć starą technikę uderzeń. Nikt nie chwyci po młotek, mając w telewizji podgląd sytuacji. Zautomatyzowanie przestaje peszyć, staje się jawnym spojrzeniem w lustro sportu zawodowego. Ktoś zamknął piękno tenisa w słoju ze stearyną, którą można zapalić leżąc w łóżku, będąc po urazie bycia pasjonatem tenisa.
Trwa katorżnicza praca nad użyciem eskalującej siły niszczącej. Uderzenia mają bowiem uśmiercać, rotacje przewracać gałki oczne na drugą stronę, a ostrze wymian sprawić, że z tętnic tryśnie piekielny zew zwycięstwa. To Twoja praca, bierz się w garść i przestań myśleć. Taki jest tenis na szczeblu profesjonalnym.
Jedna z wielu scen meczu pomiędzy Agnieszką Radwańską i Garbine Muguruzą z półfinału Wimbledonu.
Hiszpańska zawodniczka podbiega do siatki. Dzieli ją metr od pola przeciwniczki. Przed sobą ma wystawioną piłkę na wysokości półtorej metra nad siatką. Uderza z całych sił przed siebie. Agnieszka instynktownie podstawia rakietę. Trafia mimo, że znajduje się ponad 12 metrów dalej, jakiś metr za linią końcową boiska. Piłka wysokim lobem wycofuj Garbinę na środek kortu. Hiszpanka niepewnie, ale z całych sił uderza w narożnik bekhendowy Polki i kończy wymianę. Czy ta akcja w wykonaniu hiszpańskiej tenisistki mogła wyglądać inaczej? Czy precyzyjne przebicie piłki nie przyniosłoby równie pożądanego efektu? Wydaje się to niemożliwe! W głowie zawodniczki jest bowiem jedna myśli. Zabij piłkę! Wzór do naśladowania dla Garbine jest wielkości krwistego steka na talerzu bez żadnych dodatków. Serena Wiliams jaki i jej siostra Venus to zawodniczki o charakterystyce, której podejścia nie da się zmienić niczym innym. Trzecia, najdalej czwarta piłka musi być skończona, nieważne gdzie jesteś, masz zagrać mocno i z każdej pozycji. Gdy przeciwnik jest dość biegły w analizowaniu Twoich zagrań, zagraj z całych sił i zbliż się do siatki, wykończ choćby ramą, zakończ tę wymianę bez skrupułów.
Z drugiej strony, czy Suzanne Lenglen nie po to zrzuciła sukienkę do kostek by właśnie zarobić na grze w tenisa? Rozwój poszedł w parze ze sprzętem wchodząc w intymny kontakt z zawodowstwem. Założyciel najwybitniejszej akademii w Stanach Zjednoczonych jest przekonany, że winę za taki przekrój sytuacji w tenisie ponosi sprzęt. Rakiety stały się narzędziem do budowania rządzy zwycięstwa.
Kto widział ćwierćfinałowy mecz Stanislasa Wawrinki z Richardem Gasquetem, oglądając dzisiejszy półfinał pomiędzy Garbine Muguruzą i Agnieszką Radwańską widział dwa diametralnie różne spotkania. To nie była tylko zmiana kalibru na linii strzału. Muszę przyznać, że kobiety celują z jeszcze większą determinacją niż mężczyźni. Choć w kobiecym tenisie chciałoby się oglądać więcej finezji, a nawet fantazji. To płeć brzydka bezsprzecznie bije tę piękną właśnie na urok. Wśród kobiet zdani jesteśmy oglądać głównie komandoski, które w pocie czoła nie starają się być przebiegłe, one wolą rozwalać z kałasznikowa. Ich celem jest strzelać serią, nieraz na oślep, bez elementów zaskoczenia. Niektóre z nich próbują się z tym kryć, co nieraz sprowadza ich tenis w okolice regału z opowieściami science fiction. Stanislas z Richardem zdumieli wczoraj czymś co przypominało trochę człowieka w żelaznej masce. Momentami przestali być uparcie zabici w dążność do zwycięstwa. Uderzenia na które sobie pozwalali pełniły rolę przypisów do treści. Kąty z jakimi trafiali w kort odprowadzały nasz wzrok na margines, czyli miejsce w którym tenis jest co najmniej zaskakująco ciekawie dopowiedziany czymś oryginalnym. Coś czego w kobiecym tenisie, nie dostrzeżemy na pierwszy rzut oka.
Aga broniła zawzięcie pola. Choć osobiście jej technika powoduje, że swędzi mnie skóra głowy, to liczyłem, że finał stanie się jej udziałem. Wierzyłem, że w sensie gry w jej tenisie jest więcej piękna niż w uderzeniu z siłą młota, które roztrzaska piłkę na połowie przeciwnika. To zdumiewające, że sprzęt sprowadził sport do wyczynowej drabiny na której mieści się coraz więcej sportowców. Ich cel zawsze jest ten sam, znaleźć się w samym centrum płomieni. Taka jest rzeczywistość.

Kiedy rozpoczną się mecze podwójne (debel) większa część widowni uda się zapewne do domu. Dla tych co wyjdą tenis skończył się na półfinałach singla. Trochę to przykre, że sami pozbywają się tego co w tenisie jest najpiękniejsze. Nie zdradzę co. Obejrzyjcie sami.
Na szczęście tenis to owoc dojrzewający, który otworzy się dopiero wtedy gdy weźmie się go w dłoń.
Osobiste wrażenia ze spotkania Agnieszki Radwańskiej i Garbine Muguruzy z półfinału Wimbledonu 2015.
Comments