top of page
Szukaj

Oblicza tenisa - cz.3

  • Łukasz Kowalewski
  • 28 kwi 2015
  • 4 minut(y) czytania

Cotygodniowy cykl "Oblicza tenisa", którego jestem autorem dla portalu sportowywrocław.eu.


oblicza tenisa3.JPG

Dzisiaj i co tydzień tenis zmienia rzeczywistość na dokładnie Ci bliższą. „Oblicza tenisa” jest podróżą po białych liniach sportu pomiędzy którymi możesz znaleźć mocne odbicie siebie. Sport jest w nas wszystkich. Do następnego seta!


Większość tenisistek można podzielić na dwa typy. Pierwszy to tzw. atakujące, jak np. siostry Williams, Szarapowa czy Ivanovic. Drugi to zawodniczki cierpliwe, np. Pennetta, Errani, Kuzniecowa. Zdarzają się też hybrydy łączące oba style, np. Halep, Azarenka, ale o nich przy innej okazji. Trening jest wskaźnikiem oddającym styl jaki prezentują tenisistki na korcie. Wyobraźcie sobie, że jesteście na treningu Venus Williams. Amerykanka ćwiczy rozważania taktyczne na maksymalnie 4-5 uderzeń. Typowa akcja to dwie, góra trzy piłki po krosie, jedna po linii i ta linia zazwyczaj jest piłką kończącą. Nawet jeśli udałoby się ją odegrać, to następuje definitywna kończąca wymianę bomba z powietrza. W podobny sposób Venus i inne atakujące traktują swoje rywalki. Styl cierpliwych tenisistek polega na rozprowadzaniu akcji i wyczekaniu na swoją szansę. Idealnym definiującym ten typ zawodniczką jest Caroline Woźniacki. Pociąga to za sobą konieczność zupełnie innego treningu. Taka na przykład Kuzniecowa ustawia sobie po drugiej stronie siatki dwóch sparingpartnerów, a potem oni grają jej po prostej, a ona im po krosie. Po mniej więcej 20-30 odbitych piłkach ona ma zagrać skróta tak, żeby żaden nie zdołał go odegrać. Spróbujcie kiedyś tak potrenować, zmęczenie przyjdzie szybciej niż przypuszczacie. Zdacie sobie również sprawę, jak wymagające jest tak prowadzić wymianę. Na temat naszych polskich przypadków zawodniczek atakujących i cierpliwych od dawna trwa w tenisowym świadku kotłowanina w dyskusji. Kiedyś jej przedmiotem była jej klasyczna atakująca – czyli Marta Domachowska. Teraz na tapecie znalazła się ta cierpliwa Agnieszka Radwańska. Kiedy Marta prezentowała wysoki poziom sportowy wielu ludzi w Polsce chciało aby Domachowska nauczyła się grać jak Radwańska, a Radwańską chciano przerobić na Domachowską. Ich zdaniem pierwsza grała zbyt ryzykownie, drugiej natomiast brakowało siły przebicia. Wydawałoby się, że brzmi to logicznie, ale w rzeczywistości to absurd. Zawodniczki atakującej nie da się przerobić na cierpliwą, choćbyśmy wbijali jej to do głowy setkami wymian. Mam na myśli oczywiście udaną przemianę. Taką, po której tenisista gra lepiej, albo przynajmniej równie dobrze jak wcześniej. Zmienić na gorsze owszem można. Przemawiającym za tym argumentem jest właśnie Marta, której w pewnym momencie zawodowej kariery wmówiono, że musi zmienić swój styl na cierpliwy. Efekt był odwrotny od oczekiwanego. Nie udało się nauczyć Domachowskiej przebijania, skutecznie oduczono jej za to atakowania. No i jej kariera szybko przygasła. Dlatego przyznam, dziwi mnie mocno, kiedy słyszę podobne teorie na temat Radwańskiej. O tym, że trzeba sprawić, aby grała jak Szarapowa. Najlepiej wysłać na siłownię, zmienić technikę itd. Zwłaszcza, kiedy wypowiadają je ludzie uważani za fachowców. Szanowni fachowcy – Agnieszka Radwańska to nie Aneta Florczyk, której bicepsy były potrzebne do wygrała Mistrzostwa Świata Strongwoman. U Agnieszki intensywny trening siłowy mógłby zaburzyć jej koordynację, zwrotność i czucie piłki. Chcecie dowód? Idźcie na siłownie i przerzućcie kilkaset ton żelaza, a potem wyjdźcie na kort i zobaczcie co się stanie. Tenisowym przykładem muskulatury, której mógłby pozazdrość niejeden mężczyzna jest Samanta Stosur czy Jeleny Jankovic. Nie jest to jednak najlepszy przykład tenisistek wygrywających finały turniejów WTA.


od333.JPG

Warunki fizyczne Jeleny Jankovic i Agnieszki Radwańskiej.

W którym momencie pojawiła się w grze Agnieszki natoryczność popełnianych błędów niewymuszonych w meczu? Stało się to w momentem, kiedy ktoś fachowo podpowiedział jej, że powinna grać szybciej, zdecydowanie mocniej. Bezsensowny jest pomysł, aby zmienić styl gry Agnieszki na szybszy. To mogłoby również pozbawić ją podstawowych atutów: regularności i umiejętności mylenia rywalek balansem ciała. Przypomnijcie sobie na przykład, jak zwodzi je sugerując zagranie po krosie, a następnie uderza po linii. Przy szybkiej grze ten manewr jest niemożliwy, bo musi się odpowiednio ustawić, a ciało musi iść za uderzeniem, aby miało ono odpowiednią siłę. Owszem z perspektywy to uderzenie wygląda co najmniej mało technicznie, ale czy nie warta jest skórka za wyprawkę? Aga w rankingu leci na łeb na szyję. Stoją za tym coraz silniejsze tenisistki, dlatego trzeba znaleźć konsensus. Co można więc zrobić? Uczyć Radwańską przyspieszania w niektórych elementach gry, np. odwrotnego forhendu, albo wyrzucającego serwisu, po którym następuje kończąca piłka w drugą stronę kortu. Nauczyć ją atakować we właściwych momentach. Poprawa kondycji? Niezbędnie! Siłownia? Jak najbardziej, ale bez ławek, martwych ciągów itd. Tylko krótkie intensywne serie z małymi ciężarkami. Szybkość uderzeń to bardziej kwestia techniki niż siły. Przypomniał mi się artykuł o zawodniczce najbardziej ofensywnej w kobiecym świecie tenisa. Wiecie kto był jego bohaterką? Agnieszka Radwańska. Redaktor z dość śmiałym przekonaniem nakreślił obraz Agnieszki jako tenisistki grającej najbardziej wszechstronny tenis wśród czołowych tenisistek WTA. Miało to zaświadczać o ponadprzeciętności w zaskakiwaniu przeciwnika właśnie zmianą gry. Temat, który jest ciekawym materiałem do dyskusji przy innej okazji.

Wracając do meritum tematu. W podobny sposób można modyfikować grę tenisistek atakujących. Na przykład uczyć je korzystania ze slajsa, skróta albo żeby w decydujących momentach nadawały piłce trochę rotacji. Znów nie można jednak przesadzi, żeby nie skończyło się tak jak z Domachowską. Marta nigdy nie odzyskała przyjemności z gry, dlatego jej kariera gruchnęła na sam dół. Wszystko dlatego, że nie potrafiła strzelać winnersów, po których piłka przelatywała centymetry nad siatką i lądowała centymetry przed linią końcową. Skoro znów jesteśmy przy Marcie. Podobnym, co ona typem jest Ula Radwańska. Młodsza z sióstr ma co prawda wiele cech Agnieszki, nieźle czyta grę, potrafi wytrzymać dłuższą wymianę i zaskoczyć rywalkę skrótem. Tyle, że to zupełnie inny typ. Ula kocha walkę, mocne i szybkie wymiany. Zmuszanie jej do cierpliwego przebijania, to niemal gwałt na psychice. Co nie przeszkadza wielu ludziom twierdzić, że powinna we wszystkim naśladować starszą siostrę. A może by tak dla odmiany ktoś by wpadł na pomysł, żeby rozwijać w niej ten wrodzony instynkt zabójcy. Uczyć prowadzenia gry, tenisa typowo ofensywnego. To chyba nienajgorszy pomysł.


od33.JPG

Agnieszka i Urszula Radwańskie - jedna krew, różne instynkty gry.

W odpowiedzi na rezygnację Tomasza Wiktorowskiego z funkcji kapitana reprezentacji Polski oraz pokojowego rozbratu filaru drużyny Agnieszki Radwańskiej z Martina Navrátilovą, życzymy wszystkim zainteresowanym stronom...nie zabijajcie instynktu.


Ewolucja tak, rewolucja stanowczo nie.



 
 
 

Kommentare


Featured Posts
Recent Posts
Archive
Search By Tags
Follow Us
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
  • Facebook Basic Black
  • Twitter Basic Black
  • Google+ Basic Black

© 2023 by Tennis Lessons with Karen. Proudly created with Wix.com

bottom of page